Film o Bolku Greczyńskim

7 kwietnia 2011  o godz. 18.00

odbędzie się projekcja filmu „Linia „D” Kraków – Nowy Jork” (1998) przedstawiającego postać Bolesława Greczyńskiego (1951 – 1995).

Film przypomina postać zmarłego przed kilku laty Bolka Greczyńskiego, mistrza, filmowca, organizatora niezapomnianych wystaw, wykonawcy roli Mistrza w „Pacjentach”, legendarnym przedstawieniu Teatru STU. Wspominają go przyjaciele, którzy byli świadkami obydwu etapów jego drogi twórczej – krakowskiego i nowojorskiego. To moje wielkie szczęście, że miałam takie dziecko, właśnie takie: utalentowane, a niezarozumiałe, pracowite, żądne życia, świata – powtarza w zamyśleniu matka. Urodzonego w Krakowie w 1951 r.,zmarłego w 1995 roku w Nowym Jorku Bolesława Greczyńskiego – malarza, aktora, reżyseria, scenografa – wspominają przyjaciele i znajomi. W latach 1970-77 był czołowym aktorem krakowskiego Teatru STU, grał w najgłośniejszych spektaklach: „Exodus”, Sennik polski”, „Pacjenci” według „Mistrza i Małgorzaty”. Ten okres i dokonania twórcze artysty przywołują we wspomnieniach reżyserzy Krzysztof Jasiński, Krystian Lupa i aktorka Olga Stokłosa, która u boku Greczyńskiego grała Małgorzatę (ilustrację stanowią materiały z archiwum Teatru STU). Lubił grać, być na scenie, podobać się, był niecierpliwy, „nagrał się” i z tym, co zdobył, chciał iść dalej – mówi sceniczna partnerka Bolka. On sam przyznaje – teatrowi zawdzięczam siebie. W którymś momencie poczuł, że aktorstwo już mu nie wystarcza. W 1978 r. wyjechał do Nowego Jorku, z paroma dolarami w kieszeni. Janos Marton, dyrektor Living Museum, przypomina, że Polaków przyjeżdżających wówczas do Stanów otaczała szczególna aura ludzi represjonowanych przez reżim. Bolek twierdził, że opuścił Polskę z powodu złej pogody. Biedował, pracował gdzie popadło. Nagle postanowił studiować na Uniwersytecie Columbia. Skończył reżyserię filmową, a jego etiuda „White boy resume” – jak twierdzi reżyserka Randy Hoffman – znakomicie oddawała ducha Nowego Jorku (fragmenty filmu w programie również „Like a smoke cigarettes”). Myślał o Hollywood, robieniu filmów popularnych, ale poszedł drogą eksperymentu. Kiedyś wpadł na pomysł, wspomina artysta Tom Finkelpearl, by zrobić film o pociągu Linii D, który odchodzi ze stacji wspomnień o krainie dzieciństwa, a kończy swój bieg na cmentarzu.Przez 10 lat, aż do śmierci, prowadził założone przez siebie studio pracy twórczej dla pacjentów szpitala psychiatrycznego Creedmoor na Queenie. Pat Nolan, dyrektorka Creedmoor Psychiatric Center, a także inni pracownicy i pacjenci szpitala podkreślają, że miał do chorych niezwykły stosunek – widział ogromny potencjał tkwiący w tych ludziach i umiał twórczo spożytkować ich energię. Nigdy nie używał słowa: pacjent, dla niego wszyscy przewijający się przez Living Museum byli artystami, kolegami i przyjaciółmi. Prace artystów z Creedmoor zdobyły w Ameryce duży rozgłos, senat Nowego Jorku przyznał Greczyńskiemu Legislative Resolution – najwyższe wyróżnienie stanowe za wybitne dokonania artystyczne. A on znów zapragnął coś w swoim życiu zmienić, po raz ostatni. Odwiedził przyjaciół w kraju. Był w moim domu, obserwował mnie i moją córkę, siedział i patrzył – wspomina Olga Stokłosa. – A ty się tak po prostu krzątasz, powiedział nagle z nutką zazdrości, że można żyć tak prosto, nie męczyć się, nie zdobywać, nie stawiać sobie wciąż nowych celów… Matka Stanisława Zawiszanka, też aktorka, przypomina sobie, jak bardzo była zdziwiona, że syn nagle zaczął często telefonować do domu. Pewnie czuł, chociaż się z tym nie zdradzał, że pociąg linii D już ruszył ku stacji końcowej. (źródło: www.tvp.com.pl)

Top